Ojciec i syn, a także dziadek w tabelach. Rzut młotem mężczyzn

To jedna z najsilniejszych męskich konkurencji w historii świętokrzyskiej lekkoatletyki. Już przed wojną mieliśmy zawodników w ścisłej krajowej czołówce, byli w niej także w latach 50. i 60, a i później nie brakowało utalentowanych młociarzy wywodzących się z naszego regionu.

Maciej Pałyszko przeszedł do KKL ze Skry Warszawa w 2008 r. (fot. Marcin Pawelec)

Rekordzistą województwa jest jednak warszawiak Maciej Pałyszko, który w latach 2008-2009 reprezentował KKL Kielce. Kończył u nas bogatą karierę, na początku której zdobywał złote medale mistrzostw świata i Europy juniorów. Jako senior nie odnosił już takich sukcesów. Na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w 2000 r. uzyskał 13. wynik eliminacji 76,33 m i nie zakwalifikował się do finału. Rok później zakwalifikował się do szerokiego finału na mistrzostwach świata w Edmonton, zajmując w nim 11. miejsce z rezultatem 75,94 m.
Był mistrzem Polski w 1998 r. i aż 11-krotnie wicemistrzem w latach 1996-2008. Ostatni srebrny medal zdobył w barwach KKL, ustanowił też w 2008 r. rekord naszego województwa wynikiem 74,09 m. Najdalej w swojej karierze rzucił młotem 80,89 m pięć lat wcześniej jako zawodnik stołecznej Skry.

Józef Leśkiewicz

Pierwszego wicemistrza Polski mieliśmy już przed wojną. Był nim pochodzący z podkieleckiego Tumlina Józef Leśkiewicz, który na początku lat 30. reprezentował Cracovię i był mistrzem oraz rekordzistą naszego kraju w rzucie młotem z wynikiem 38.23 m. W 1933 r. przeszedł do KSZO Ostrowiec i na mistrzostwach Polski w Bydgoszczy zajął drugie miejsce, rzucając 35,76 m. Został tym samym pierwszym w historii lekkoatletą Kielecczyzny, który wywalczył miejsce na mistrzowskim podium.

Swój rekord życiowy 39,85 m Józef Leśkiewicz ustanowił 2 czerwca 1935 r. w Ostrowcu. Taki rezultat dałby mu miesiąc później pierwsze miejsce na mistrzostwach Polski w Białymstoku. Lekkoatleci KSZO z powodu trudności finansowych na te zawody jednak nie pojechali. A szanse na miejsce na podium miał nie tylko Leśkiewicz. W tym samym dniu, w którym młociarze walczyli o mistrzostwo naszego kraju, 7 lipca 1935 r. na zawodach w Ostrowcu Michał Imiela rzucił 40,75 m – 2 m i 4 cm dalej od zwycięzcy konkursu w Białymstoku. Kolejny młociarz KSZO Jan Kunat uzyskał 36,55 m, Był to rezultat o 6 cm lepszy od wicemistrza Polski.
Michał Imiela ze swoim wynikiem uplasował się na drugim miejscu w tabeli najlepszych polskich młociarzy w 1935 r. Leśkiewicz był wtedy czwarty, a drugi dwa lata wcześniej. Miejsca w pierwszej dziesiątce zajmował również Jan Kunat.

Jego syn Kazimierz Kunat plasował się w pierwszej dziesiątce w latach 1954-1960. Jako zawodnik Stali Ostrowiec i KSZO trzykrotnie zajmował szóste miejsca w mistrzostwach Polski seniorów. Nie miał szczęścia w mistrzostwach juniorów, w latach 1953-1954 należał do faworytów, a nie zaliczył żadnego rzutu. Swój największy sukces odniósł jako senior w 1956 r., zdobywając wicemistrzostwo Polski. Odbywał wówczas służbę wojskową, reprezentując CWKS Warszawa. Rok wcześniej, będąc zawodnikiem ostrowieckiej Stali, był trzeci w zimowych mistrzostwach. Rozgrywane na powietrzu konkursy w rzutach długich, towarzyszące zmaganiom w innych konkurencjach w hali, nie stały jednak na najwyższym poziomie.

Rekord życiowy 59,64 m Kazimierz Kunat ustanowił w barwach CWKS. Jako zawodnik KSZO był rekordzistą okręgu kieleckiego z wynikiem 59,44 m. Stracił rekord na rzecz młodszego klubowego kolegi Józefa Glibowskiego, który 15 września 1963 r. rzucił w Skarżysku-Kamiennej 59,79 m, a na koniec sezonu w Ostrowcu 63,41 m. Ten wynik dał mu trzecie miejsce w Polsce i 37. na świecie, został więc objęty przygotowaniami do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Kazimierz Kunat

Józef Glibowski

Do stolicy Japonii jednak nie pojechał i ani razu nie rzucił już poza granicę 60 m. Słabsze rezultaty w roku olimpijskim tłumaczył tym, że musiał pracować, a równocześnie uczył się i zdawał maturę w technikum. W seniorowskich mistrzostwach Polski nie udało się Glibowskiemu wywalczyć miejsca na podium. Najbliżej był w 1963 r., kiedy to zajął czwarte miejsce ze stratą 61 cm do trzeciego Tadeusza Ruta, brązowego medalisty olimpijskiego z Rzymu (1960) i mistrza Europy ze Sztokholmu (1958).
Mistrzem Polski Józef Glibowski był w kategorii juniorów w 1957 r. Wyprzedził wówczas w ostatniej kolejce Grzegorza Mirkowskiego z Granatu Skarżysko. Dwa lata później młociarz KSZO ustanowił rekord Polski juniorów w rzucie 6-kilogramowym młotem wynikiem 59,97 m, a także zdobył wicemistrzostwo naszego kraju. Ponadto Glibowski dwa razy wystąpił w reprezentacji Polski juniorów i trzy w młodzieżowej w meczach międzypaństwowych.

Marian Makowski

Jego rekord 63,41 m przetrwał prawie 45 lat i poprawił go dopiero w 2008 r. Maciej Pałyszko. Wcześniej najbliższy tego był Marian Makowski z Budowlanych Kielce, który w 1980 r. był wicemistrzem Polski juniorów, a w trójmeczu reprezentacji w tej kategorii wiekowej z Rumunią i Węgrami w Budapeszcie rzucił 62,48 m.

Mieliśmy też innych młodych utalentowanych młociarzy, którzy zdobywali medale na mistrzostwach Polski juniorów młodszych. Złotym medalistą był w 1983 r. Grzegorz Furmanek z Budowlanych, a wicemistrzem i brązowym medalistą w latach 2007-2008 jego syn Tomasz Furmanek, zawodnik KKL Kielce. Brązowy medal w tej kategorii zdobyli ponadto Sławomir Bełczewski, wychowanek Józefa Glibowskiego z KSZO w 1974 r. i siedem lat później Grzegorz Niwiński z Budowlanych.

Na podium mistrzostw Polski juniorów, poza wymienionymi już wyżej Józefem Glibowskim i Grzegorzem Mirkowskim, stanął jeszcze Rafał Zięba z KKL, brązowy medalista z 2007 r. Jedyny brązowy medal w mistrzostwach młodzieżowców zdobył w 2008 r. Dominik Szewczyk, którego KKL pozyskał ze Zduńskiej Woli. Zawodnik ten był także czwarty w rywalizacji z seniorami.

Najwięcej razy na mistrzowskim podium stawali młodzicy. Jeśli weźmiemy pod uwagę także nie zawsze mające rangę mistrzostw Ogólnopolskie Igrzyska Młodzieży Szkolnej i Mały Memoriał Janusza Kusocińskiego, to w sumie 11 razy. Miejsca na najwyższym podium zajmowali Andrzej Sieczyk z KSZO i Tomasz Furmanek.

Prócz wymienionych już zawodników sprzed wojny oraz Kazimierza Kunata i Józefa Glibowskiego w pierwszej dziesiątce najlepszych polskich młociarzy plasowali się jeszcze Stefan Kowalik ze Stali i Granatu Skarżysko w latach 50. oraz Maciej Pałyszko (na drugich miejscach) i Dominik Szewczyk.

Grzegorz Furmanek

Tomasz Furmanek (fot. Paweł Małecki)

W historycznej tabeli stu najlepszych świętokrzyskich młociarzy mamy ojca i syna Kunatów oraz trzech przedstawicieli rodziny Furmanków. Grzegorz zajmuje ósme miejsce, jego syn Tomasz jest na 14. pozycji, a na 71. plasuje się ojciec tego pierwszego i dziadek drugiego Zdzisław Furmanek, który był trenerem obydwóch. 

Historyczne tabele najlepszych wyników i zawodników w rzucie młotem o wadze 7,26 kg, a także lżejszym sprzętem, wykaz sukcesów, miejsca w tabelach najlepszych młociarzy w Polsce i na świecie oraz rozwój rekordu okręgu/województwa zamieszczamy w dziale „Statystyka i rekordy„.