Po sukcesach na bieżni pojechali na defiladę do Warszawy

Wodzisławia nie ma dziś na lekkoatletycznej mapie województwa świętokrzyskiego. To położone przy trasie z Warszawy do Krakowa miasteczko zapisało się jednak w historii Królowej Sportu. Po raz pierwszy informację o sukcesach wodzisławskich lekkoatletów znajdujemy w 1953 roku.

 

Na mistrzostwach województwa Ludowych Zespołów Sportowych w Kielcach drugie miejsce w biegu na 100 m z czasem 12,4 s zajął Jerzy Świercz, a na 1500 m także drugie z wynikiem 5.14,9 Stanisław Śliwa. Obaj byli uczniami liceum w będącym dziś częścią Wodzisławia Brzeziu, gdzie na początku lat 50. do uprawiania sportu zachęcał ich nauczyciel WF Zdzisław Miarecki. Biegali głównie za piłką, grając w miejscowej drużynie LZS, co wystarczyło także do sukcesów na bieżni.


„Po tych mistrzostwach lekkoatletycznych LZS w Kielcach wytypowano nas na centralną defiladę w święto 22 Lipca w Warszawie. Przez dwa tygodnie byliśmy na obozie przygotowawczym w Parku Agrykola. Ponad 150 sportowców LZS z województwa kieleckiego, codziennie rano po apelu podzieleni na grupy ćwiczyliśmy w wydzielonych specjalnościach. Ja z Jurkiem Świerczem ćwiczyliśmy w sekcji oszczepników reszta w innych dyscyplinach. Wolny czas poświęcaliśmy na zwiedzanie stolicy i pływanie na basenie CWKS Legia. Popisywaliśmy się skokami z trampoliny i stylowym pływaniem. Jerzy Świercz zachwycił obecnych mało znanym wówczas stylem zwanym delfinem.

W czasie spacerów po Warszawie, ubrani w nowiutkie zielone dresy, dumni udawaliśmy reprezentantów Polski po odpięciu emblematów LZS-u. Spaliśmy w olbrzymich namiotach i po spartańsku myliśmy się w polowych rynnach jak w koszarach wojskowych i pod olbrzymim prysznicem. W czasie defilady emblematy LZS oczywiście wróciły na bluzy dresowe i z zapałem defilowaliśmy równym krokiem ze śpiewem na ustach. Na trybunie honorowej prezydent Bolesław Bierut, obok premier Józef Cyrankiewicz i inni politycy. Sportowcy gromko skandowali „Niech żyje nam prezydent Bierut!”, ale odważni mówili po cichu „bierut, a nie dajut”… Trybuna była ustawiona na Placu Centralnym, zwanym też Placem Defilad, przy dopiero co postawionych fundamentach przyszłego Pałacu Kultury” – wspomina Stanisław Śliwa.

Największe sukcesy z wodzisławskich lekkoatletów odnosił Jerzy Świercz, który należał w połowie lat 50. do czołowych sprinterów, płotkarzy i wieloboistów Kielecczyzny. W 1956 roku na mistrzostwach Polski LZS w Poznaniu zajął piąte miejsce w biegu na 200 m przez płotki z czasem 27,4 s. Na koniec sezonu był najlepszy w województwie w tej konkurencji, ponadto miał drugie rezultaty na 100 m (11,2), 200 m (23,6) oraz w 5-boju i 10-boju. W tym samym roku 16-letni Ireneusz Wiejacz z LZS Wodzisław skoczył w dal 6,29 m i przebiegł 100 m w 11,6 s, plasując się wysoko w tabelach najlepszych w Polsce młodzików (wówczas zawodnicy do 16 lat).

A oto fotografie wodzisławskich lekkoatletów sprzed ponad pół wieku, m.in. z mistrzostw województwa LZS i obozu przed defiladą w Warszawie w 1953 roku. Za ich udostępnienie serdecznie dziękujemy Stanisławowi Śliwie oraz Alicji Świercz, żonie zmarłego w 2008 roku Jerzego Świercza.